Nastał kolejny letni, wakacyjny wieczór. Gorące słońce już jakiś czas temu zaszło za horyzont, dlatego robiło się już coraz bardziej ciemniej. Na podwórzu przed Norą, nadal paliło się ogromne ognisko. Gorące płomienie wesoło trzaskały i rozpraszały nadchodzące mroki nocy. Była tam prawie cała rodzina Weasley’ów. Nie przyjechał tylko Percy, który jak zwykle miał dużo pracy, a także państwo Weasley udali się już do domu, by wcześniej się położyć. Znajdowali się tam także Harry Potter i Hermiona Granger, przyjaciele najmłodszych rudzielców. Wszyscy piekli kiełbaski w gorącym ogniu i panowała radosna, rodzinna atmosfera. Gdzie się nie obejrzało widać było roześmiane twarze. Oprócz trzaskającego słychać było gwar wesołych rozmów i wybuchy śmiechu.
- Ej! Słuchajcie! – powiedział rozradowany Fred, kiedy wszyscy już się najedli. Po jego słowach rozmowy ucichli i każdy wpatrywał się z zaciekawieniem w rudzielca.
- Mamy wspaniały pomysł! – dodał George i chwycił pustą butelkę po kremowym piwie.
- Zagramy w butelkę! – wykrzyknęli razem.
- Nie wiem, czy to jest… - zaczęła Hermiona, pełna wątpliwości. Niezbyt przepadała za takimi zabawami.
- Będzie fajnie, Hermiono! – zapewniła Ginny i zmusiła przyjaciółkę do wstania i zaciągnęła ją do reszty, którzy już usiedli w kole, na trawie obok ogniska. Większości ten pomysł się spodobał. Wiedzieli, że będzie dobra zabawa.
- Ale to jest głupi! – powiedziała Fleur do bliźniaków, którzy chcieli by ona także wzięła udział w zabawie.